www.mroza21.fora.pl

lenka

Tak na prawdę żadnych gazonów, wazonów czy innych przeszkód uniemożliwiających zaparkowanie samochodu nie powinno być, debata o tym też jest niepotrzebna, bo w tych miejscach nie ma wydzielonych miejsc parkingowych i samochodów w ogóle nie powinno w tych miejscach być. Każdy kto kupował mieszkanie miał świadomość tego, ile jest ogólnodostępnych miejsc, i one powinny służyć jedynie naszym gościom. Skąd więc to zdziwienie, że brakuje miejsc? Tłumaczenie, że były/są za drogie to żadne tłumaczenie, trzeba było kupić mieszkanie w innym miejscu, skoro tu "dodatkowy metr mieszkania" był tak bardzo drogi. Na samochód i paliwo to stać, a na miejsce już nie? Na takie parkowanie jest metoda- straż miejska. Są znaki, wyznaczone miejsca i przepisy, które jasno określają jak daleko od okien sytuuje się miejsca parkingowe. Czy naprawdę potrzeba dramatu typu pożar, by to w końcu ktoś zrozumiał?

janka

Moim zdaniem samochody nie powinny parkować bezpośrednio przed wejściami do klatek. Jest to uciążliwie zarówno dla wózków dziecięcych, rowerów, czy ekip budowlano/remontowych. Natomiast nie widzę problemu w parkowaniu w innych miejscach przy krawężnikach, tam samochody nikomu nie przeszkadzają. Dużo osób liczy każdy grosz i nie stać ich na zakup miejsca postojowego. Umówmy się to nie jest rzecz pierwszej potrzeby, są ważniejsze szczególnie przy nowym mieszkaniu, które trzeba wykończyć, umeblować itd (każdy z nas to przechodził...). Uważam, że mieszkając na jednym osiedlu nie powinniśmy nasyłać na siebie straży miejskiej ale kierowcy podczas parkowania powinni wziąć pod uwagę potrzeby pieszych.

lenka

Jak się komuś spali mieszkanie, albo ktoś umrze bo na czas nie udało się dojechać ekipie ratunkowej pod blok, bo wszystkie miejsca dojazdu w koło bloku były zastawione, to jakie będzie tłumaczenie -bo ktoś musiał sobie kupić telewizor do salonu, a nie miejsce parkingowe? U nas wszystkie zasady bezpieczeństwa są pogwałcone. Wspólnoty za to odpowiadają.

janka

Tak jak napisałam wyżej wystarczy jakby bezpośrednio przed klatką pozostawić wolne miejsce. Sądzisz, że karetka czy straż pożarna będzie wtedy miała problem z dojazdem? Moim zdaniem żadnego. Jeśli będą mieli dość miejsca aby podjechać pod blok wykonają swoje zadanie jak najlepiej.

lenka

Karetka może sobie poradzi, ale straż nie podjeżdża pod klatkę tylko do miejsca, gdzie się pali, a może to być od drugiej strony budynku. Nie jestem pewna czy wąski przejazd przy klatce jakkolwiek pomoże. Poza tym każda minuta się liczy. Straż nie powinna się zastanawiać gdzie będzie wolny dojazd. Samochodów pod blokiem nie powinno być nigdzie. Miejsca parkingowe są jasno wyznaczone, na to są przepisy, a każdy kupując mieszkanie o tym wiedział i rozmowa na ten temat jest bezcelowa. Każdy by chciał mieć parking pod samą klatką i to jeszcze za darmo.

Łukaszz

Widzę, że w końcu coś sie ożywiło Smile

Troszkę zaczęliśmy odbiegać od tematu. Dla mnie zamknięcie osiedla nie jest ważne dlatego, że nie mam gdzie postawić auta tylko wkurza mnie jak na klatce schodowej rano wychodzę a tam puszki po piwie i widać, że biba była pokaźna i nakopcone tak, że aż siwo Sad

Wydaję się, że bramy rozwiążą ten problem, tylko obawiam się, że przeforsować to w 6 wspólnotach może być nie wykonalnym zadaniem.
Dzisiaj podpatrzyłem jak jest rozwiązane otwieranie bramy na jednym z osiedli. Bramę oprócz pilota można również otworzyć z kodu (tak jak domofony na klatce) rozwiązałoby to problem przekopania osiedla i wymiany domofonów.
Proszę powiedźcie tylko jak zrobić, żeby 6 wspólnot podjęło temat i przynajmniej spróbowało zagłosować w sprawie bram.

lenka

To rozwiązanie jest najlepsze, jednak z doświadczenia wiem, że nie rozwiązuje to problemu domofonu, bo kod przy bramce działa na takiej samej zasadzie, i jest tym samym co kod do domofonu, brama od bramki różni się jednym znakiem. Mieszkałam na takim osiedlu. Osoby z zewnątrz, dzwoniły przy bramce na domofon i domofonem otwierało się bramkę. Analogicznie bramę dla samochodu. Właściciel mieszkania otwierał bramkę wejściową kodem lub magnetycznym kluczem, a bramę kodem lub pilotem. Wymiana domofonów i rozkopywanie osiedla będzie konieczne, ale naprawdę to jest najlepsze rozwiązanie.

Łukaszz

Jest mi obojętnie jak to bedzię otwierane jedno i drugie rozwiązanie jest OK ale jak ruszyć temat, żeby znowu nie zgasł

lenka

Żeby coś uchwalić trzeba to przegłosować. Może jakieś spotkania każda wspólnota by zorganizowała, aby przegłosować sprawę lub też zebrać głosy odwiedzając mieszkańców z listą poparcia, by wiedzieć czy jest większość mieszkańców za.

papiml

Jedną z reklam tego "wspaniałego" osiedla było, że jest ono zamknięte, w wielu przypadkach to był atut za kupnem tu mieszkania, tak nie jest, a więc deweloper sprzedał nam coś co nie miało pokrycia w jego OFERCIE.

Łukaszz

chyba warto byłoby rozeznać się w temacie i przejść się po mieszkaniach i wtedy poznamy jakie jest zdanie wszystkich. Tylko trzeba wcześniej mieć jakiś kosztorys, żeby każdy mógł dowiedzieć się ile tak przyjemność bedzie go kosztowała. Bo tak naprawdę na forum udziela się kilka osób a mieszkań mamy ponad 300.

Łukaszz

Czy posiadacie może namiary do osób które mogłyby zorganizować takie zebrania w konkretnych wspólnotach. U nas wiem, że Marzena ogarnia wspolnotę 21

margaRED_pi

Łukaszz

Czyli podsumowując nie ma szans na zamknięcie osiedla do momentu gdy MDC ma chociaż jedno mieszkanie którego nie sprzedał

lenka

Może jest na tym forum jakiś przedstawiciel zarządu, który dokładnie orientuje się w przepisach na jakich działają wspólnoty. Zgoda co do tego, że taka sprawa wykracza poza zarząd zwykły ale, gdyby było potrzebne 100% głosów, to w żadnej wspólnocie nie udałoby się nic zrobić, bo zawsze znajdzie się ktoś komu jakiś pomysł się nie podoba. Może jednak większość wystarcza? Deweloper powinien zamknąć osiedle przynajmniej szlabanami, bo taki było w projekcie, ale może zamiast uruchamiać coś co widać że się nie sprawdzi pomógłby nam osiedle zamknąć w sposób dla nas najbardziej odpowiedni i pieniądze na uruchomienie szlabanu przekazał wspólnotom. Nasze koszty byłby niższe. Ale może najpierw ktoś kto się podjął tematu, przedstawiłby nam koszty, i wówczas przedstawiciele wspólnot mogliby rozmawiać z deweloperem.